Przejdź do treści
  • przez

Granice są jak kompas

Rodzicielstwo od zawsze budzi wiele dylematów i rodzących dysonansów, czy aby na pewno postępujemy słusznie i właściwie.

 Jedna z częstych wątpliwości dotyczy granic i rodzicielskiej konsekwencji.

Czy przypadkiem nakazy i zakazy stawiane dziecku  nie sprawiają, że je krzywdzimy? Czy oby przez nasze postępowanie nie kształtujemy w młodym człowieku takich cech jak zależność od innych, podporządkowanie się i uległość? Czy mówienie dziecku „nie” świadczy o tym, że jestem złym rodzicem?  Czy oby na pewno stawianie granic nie depcze dziecięcej niezależności, decyzyjności i sposobności do samostanowienia?

Otóż… nic bardziej mylnego.

Granice są swoistymi kompasami wskazującymi drogę i właściwy kierunek. Dzięki nim świat dziecka staje się przewidywalny, zrozumiały a co za tym idzie – bezpieczny. Jeśli zasady są klarowane, znane dziecku a przede wszystkim stałe i niezmienne od okoliczności,  dziecko nie musi się obawiać o to co może się wydarzyć. Podobnie jak nam dorosłym istnienie przepisów drogowych ułatwia poruszanie się po drogach, a przede wszystkim sprawia, że  bez większych obaw i lęków wychodzimy na ulicy czy kierujemy samochodami. Wyobraźmy sobie przez chwilę, co działoby się, gdyby tych nakazów i zakazów, na które niejednokrotnie narzekamy, nie byłoby.  Czy czulibyśmy się spokojnie i pewnie wiedząc, że na drodze każdy może robić to na co ma ochotę? A co z poczuciem bezpieczeństwa i naszym komfortem jeśli wiemy, że zasady nie istnieją i w każdej chwili może się wydarzyć coś nieprzewidywalnego?

I podobnie jest w rozsądnym i odpowiedzialnym wychowaniu. Dzięki zrozumiałym granicom ułatwiamy naszym pociechom funkcjonowanie i porządkujemy świat, który przecież cały czas poznają i którego się uczą. Jeśli będziemy je formułować jasno i niezmiennie od sytuacji unikniemy okoliczności, w których dzieci będą sprawdzać i testować, czy aby dziś granica jest i czy na pewno tym samym miejscu. Bo kto z nas nie próbował przekonać mamy na deser przed obiadem skoro czasami się zgadzała? A jeśli mama nie ulega to może tata się zgodzi?

 Rzeczywistość, która staje się przewidywalna jest również bezpieczna. Jasne reguły w życiu codziennym pozwalają unikać konfliktów, podobnie jak w grach planszowych instrukcje stojące na straży gry fair.  Dbajmy o to!

Nie zapominajmy, że nasze dzieci są bacznymi i bystrymi obserwatorami widzącymi więcej niż je o to podejrzewamy. To co zobaczą na własne oczy przyswajają szybciej niż to co będziemy powtarzać jak mantrę. Bądźmy zatem przykładem! Zaznaczajmy swoje granice w kontakcie z innymi, komunikujmy wprost swoje potrzeby innym i uczmy tego najmłodszych. Dbając o swoje granice zwiększamy szanse, że nasze dzieci będą potrafiły zadbać również o własne, a stąd już niedaleka droga do świadomego, asertywnego młodego człowieka, który potrafi zadbać o własne potrzeby i uszanować innych.